Ten post miał się upublicznić many days ago, no ale ciągle coś, potem wirus wymiotno-gorączkowo-biegunkowy dopadł Adasiora i matce nie w głowie było siedzenie na blogach, a potem żeby było śmieszniej matkę dorwał ten sam wirus.Ale chyba wychodzimy na prostą, jak dobrze że mamy pralkę !
Ktoś mi kiedyś powiedział że pierwszy rok życia dziecka mija bardzo szybko, a potem jest już tylko szybciej. Chyba coś w tym jest!
od Dziadka dostał piłkę z syrenką (nie, to nie była pomyłka) "ale że syrenka? hmm..."
jedziemy z rosołem na dwie łyżki!
po rosole dobrze uciąć sobie drzemkę
a potem już tylko hulanki, swawole na świeżym powietrzu
Rodzina w komplecie, brakuje tylko wujaszka Jarka
Poza tym korzystamy z wiosny na całego, Dziadek znalazł siedzisko (chyba pamięta czasy jak mama była smarkata!) dla Wielmożnego i jeździmy rowerem!
w wolnych chwilach jeździmy też kosiarką
i... koparką!
Dziadek chyba ma największą radochę!
robimy a kuku zza uschniętego bukszpanu i
guljajem przed blokiem
ah!...
zapomniałabym o królikach!
mam nadzieję że już żadne choróbsko nas nie znajdzie
do zaś!