niedziela, 16 czerwca 2013

Sobotni wypad na działkę

Jak tylko wyspaliśmy się w sobotę (tzn. Adamo spał, mama sprzątała) pozbierałam graty i do babci! Droga to długa i męcząca, bo wystarczy przejśc przez ulicę i za dwoma blokami od nas mieszka babcia :) ale jest tyyyle ciekawych rzeczy po drodze! wyjątkowo - bo było w planie iść na działkę do babci zabraliśmy wózek, a tak normalnie to już chodzimy 'z buta'.
Chyba śmiało mogę powiedzieć że nasz wózek jest całkiem odlotowy, 
kiedy jedziemy wózkiem za 5 min jesteśmy u babci, 
idziemy piechty droga czasem nam zajmie pół godziny, czasem 40 min (!!!)

 Pod blokiem trochę pobiegaliśmy na trawce i trochę pomogliśmy wujkowi napompować rower

 Po przyjściu na działkę, koniecznie trzeba było sprawdzić czy woda dalej leci z góry na dół. Więc już na sam początek zalaliśmy sandałki.
no!

 Piaskownicę też trzeba było sprawdzić czy po tych deszczach wciąż smak piasku ten sam, (ach jak ten piasek pięknie skrzypie między jego dwoma zębolami!)
poza tym trzeba było przegrzebać i wygonić wszystkie robale (tak, tak, nie przesłyszało się nikomu, robale!....ale spokojnie, ja się nie zbliżam do piaskownicy, także jest ogólnie bez krzyku i paniki)
mokre sandałki + połączenie mokrego (wciąż!) piasku daje połączenie idealne, no także ten...tego...

 Potem baba! baaa-baa! wypuściła Wacka i zaczęło się bieganie dookoła działki, altanki, drzewek :D





faaaajnie mamy!
Na zakończenie był rodzinny gril w końcu komary nas wygryzły (dosłownie!!) z działki i chodu do domu!
(pod blokiem jechaliśmy już na syrenie, tak żeby wszyscy sąsiedzi podeszli do okien i nam machali na dobranoc)

:D

2 komentarze:

  1. Jaaaa ale ten króli wieeeelki!!! Potwór! ;)

    Ja się właśnie obawiam tych spacerów z buta, pewnie wtedy za daleko od domu nie odejdziemy ;)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za Twoje słowo :)