sobota, 23 lutego 2013

Historia pewnej soboty

Mój blog ma tytuł "ja i Adaś" czyli jest trochę o mnie i trochę o mym Pierworodnym. No i trochę o reszcie rzeczy które mnie dotykają, poruszają lub po prostu są (!)


I dziś nie będzie za wiele o Bolszewiku, który rozrabiał jak tylko otworzył oczka o 7:45 (tata tak powiedział, mama wracała dopiero z basenu)

Mamoooo, co będzie na obiad??


Adaś nie zdążył skosztować maminych frykasów i padł. Dziadek się zlitował i wywiózł Adamczysko na działkę, aby mógł nacieszyć się ostatnim widokiem śniegu (bardzo głęboko chcę w to wierzyć!) w tym roku (!)


 Na śpiącego ubrałam i oddałam w dobre ręce.

A sama zabrałam się za obiad.
Dzisiejsze menu:

I danie - zupa krem brokułowa
II danie - łosoś ze szpinakiem w cieście francuskim (zmodyfikowany przepis od koleżanki z pracy)
A więc do dzieła!



Podstawowa zasada! od czego zaczynam pracę??
Od przerwy!
Zupa: potrzebne składniki:


Obieram, kroję, myję


Pokrojone warzywa wrzucam do jednej miski, płuczę i do termomiksa

Rozdrabniam:

Gotuję!

Na koniec miksuję, dodaję trochę masła i trochę śmietany GOTOWE

II danie

Szpinak rozmrażam i pozbywa się wody na patelni, doprawiam

Łososia rozmrażam, doprawiam

Rozwijam ciasto francuskie, przekrawam na pół, część będzie spodem, a część 'pierzynką'

Kładę łososia, na niego szpinak i mozzarellę (wymyśliłam że dodam, już podczas robienia)

Z trzech kawałków ciasta zrobiłam element dekoracyjny, wierzch posmarowałam masłem i przyprawami, resztakami z odmrażania łososia na patelni


Ciasto francuskie, jeśli poleje się jajkiem, po upieczeniu ładnie zbrązowieje

właśnie tak:



było naprawdę smacznie!

Widok z okna:


Sprawdziłam prognozę pogody. 1 marca - czyli już za tydzień ma być pełne słońce i 9 stopni!


2 komentarze:

  1. Olu. Przyznam Ci się, że nie zawsze zaczynam od przerwy. Wybacz. Wiem, że nie tego mnie uczyłaś...

    OdpowiedzUsuń
  2. hyhy Magdziu, ja też! ale cii...nie mogę się przyznać, bo stracę autorytet :p

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za Twoje słowo :)